Posty

Dyptyk Williamowo (nie)poskromiony. Część pierwsza, szczera, kielecka: Być i Współodczuwać nad Mieć i Posiadać...

Obraz
O ukochanej sztuce Williama Shakespeare’a, doścignięciu krytyczki przez inscenizację, wyrastaniu z nadmiaru rzeczy i dojrzewaniu do adamantowo szczerych uczuć. „ Poskromienie złośnicy” w reżyserii Katarzyny Deszcz na scenie kieleckiego teatru im. Stefana Żeromskiego okiem, duszą i piórem ... Historia o zagubionym spektaklu Wrzesień 2014 roku, po osiemnastu latach budowy G dański Teatr Szekspirowski nareszcie otworzył podwoje – pierwszy Festiwal „na własnej podłodze i pod własnym dachem (i to jakim..!). Dla mnie mój własny pierwszy w życiu, wyczekany „Szekspirowski" ! Tak skutecznie robiłam za „latającą krytyczkę”, iż nie ustrzegłam się gafy debiutantów: t erminy nałożyły się na siebie, oba były zbyt ważne. Takim to sposobem „Poskromienie złośnicy” , które Katarzyna Deszcz wyreżyserowała na kieleckiej scenie „Żeromskiego” w kwietniu 2014 roku (by potem przywieźć je do Gdańska i koniec końców dostać wespół z zespołem za tą inscenizację Złotego Yoricka!), doścignęło mn...

Stracona szansa czyli pięknie wyedytowana biograficzna wydmuszka

Obraz
Miała być (w zamyśle) biografia Jerzego Jarockiego: reżysera tyleż wielkiego, wyjątkowego, co kontrowersyjnego. Przez autorstwo brata spodziewano się tekstu dokładniejszego, bardziej wiarygodnego, wnikliwszego... Na ile wartościową dla widza i miłośnika teatru jest „Kogo szukał, czego chciał. Rzecz o Jerzym Jarockim.” Roberta Jarockiego? Najpierw będzie o plusach tego tomu, bowiem dzięki jednemu z nich trafił w moje ręce. Naprawdę piękna, wysmakowana i dopracowana szata edytorska, która kusi już od pierwszego spojrzenia na okładkę. Lubię książki dopracowane w każdym calu, stanowiące małe dzieła sztuki; lektura winna być także swoistym kontaktem ze sztuką, dzisiaj już coraz rzadszym. Turkus wabi oko, czerń i grafitowa szarość stanowią świetne tło dla portretu zamyślonego Jerzego Jarockiego. Strój, mowa ciała i skupiony wzrok sugerują „przebywanie w Galaktyce Melpomeny i Tespisa”; uwaga, powoli i w bólach rodzi się tu materia sceniczna ! Dzięki tej okładce właśnie w grudniowe niedzi...

„A co by było, gdyby...?”

Obraz
Ostatni spektakl w roku i zarazem najważniejszy - „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Jakuba Roszkowskiego, scenografii Macieja Chojnackiego, w dźwiękach Michała Siwaka. Krakowsko – kantorowski podmuch teatralnego ducha na scenie lubelskiego „Andersena”. Lublin, 19 grudnia 2015r., lubelska Starówka - szaro, mroźno – plusznie, już mrocznie. Góra dwie godziny temu Plac po Farze i okolice wibrowały tornadem głosów: „Wolność dla demokracji! Demokracja wolności! Brońmy swoich praw i swobód”. Stukając podeszwami, lekko spóźniona aż nazbyt boleśnie zdaję sobie wagę z doniosłości i ważności chwili. Skupiona czekam na pierwszy dźwięk, słowo. Ukochane, znane pozornie co do zgłoski i atomu scenicznego kurzu, piąte widziane w życiu, pierwsze tak niezwykłe i niecodzienne - „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. Mam pełną świadomość, że wygłaszanie ze sceny tych słów w tym określonym momencie czasu i rzeczywistości jest co najmniej aktem heroizmu przemieszanego z kaskaderką. Przecież t...

„I dziel się tym, co masz"

Obraz
Lub elska Krytyczka o rudej Imienniczce, prezentach dla Bliskich i cóż wspólnego ma Teatr Groteska z Domem Małego Dziecka...? W Krakowie przy Alei Pod Kopcem stoi sobie dom: duży, zwykle gwarny, hałaśliwy, kolorowy. Od końca stycznia 1945 r. służył za schronienie, przytuliszcze i czasowe „miejsce na Ziemi” dla dzieci i matek, będących ofiarami II Wojny Światowej, sierot wojennych, dzieci bezpowrotnie okaleczonych przez Czas i Historię. Z czasem Dom Małego Dziecka (bo o tymże tu mowa) zyskał godnego patrona: Jana Brzechwę. W tej chwili mają tu miejsce, ciepło i spokój dzieci do 6 roku życia, niepełnoletnie dziewczęta w ciąży oraz młodociane matki z małymi dziećmi. Warunkiem pobytu matek razem z dziećmi jest ich edukacja, w ramach której rozwijają one swoje zainteresowania i predyspozycje. Parafrazując „Złotą Drabinę Dawania” Majmonidesa; matki wychowując dzieci (którymi Los obdarzył je w ramach komplikacji życiowych), dostają wędkę miast ryby, tym samym powolutku przygotowują si...

O sile i wymiarze miłości małżeńskiej słów i naboi kilka (a nawet więcej)...

Obraz
„ W rócę prze północą” Petera Colley’a , wyreżyserowane przez Mirosława Bielińskiego w tłumaczeniu Bogusławy Plisz- Góral . Ad vocem Z założenia mój esej będzie „drugą stroną teatralnego lustra”. Swoistym dopełnieniem do tekstu red. Lidii Cichockiej * . Mirosław Bieliński reżyserską decyzją w „Wrócę przed północą” Colley’a z pewnych powodów przewidział zdublowaną role Jenny Sanderson. Kielczanka Lidia na scenie kieleckiego Teatru im. Stefana Żeromskiego w wieczór premierowy 5 grudnia 2015 r. podziwiała Ewelinę Gronowską; mam szczerą nadzieję, że bawiła się przednio, czego najszczerzej Jej życzę. Wieczorem w Mikołajki lublinianka Anna siedziała na tej samej widowni, sekundowała Wiktorii Kulaszewskiej w jej perypetiach, szczerze zaśmiewając się do rozpuku z burleskowych okoliczności i przypadków „mojej” Jenny Sanderson. O wymiarze wierności i uczuć małżeńskich elaborat mały Zacząć by należało od tak zwanej „oczywistej oczywistości”, za co przepraszam. Otóż Peter Colley tw...

Łaknąć czyli nieznośne współistnienie samotności.

Obraz
„ Parapetówka” na motywach „Berka” Marcina Szczygielskiego, w reżyserii i adaptacji Ewy Błachnio. Czyli jak średnią książkę zaadoptować na wielce pechowy tekst sceniczny, by (po wielkich przebojach!) stworzyć kameralne teatralne cacuszko...! Najpierw był tekst przysłany mi przez Grześka K empinsky'ego . Świetny, nośny, zabawny, empatyczny; tylko czekać dnia premiery. Wtedy zaczęły się schody: dwóch kolejnych reżyserów „poległo pod ciężarem zadania”. Wtedy przyszła z odsieczą Kobieta imieniem Ewa. Błachnio zresztą. Szczupła, wręcz filigranowa, wysoka, z kabaretowym zacięciem i swoistą vis comica (choć nie na pierwszy rzut oka widoczną!). Wespół z pozostała trójką – czyli Martą Marzęcką, Piotrem Wiśniewskim oraz Jackiem L. Zawadą - „uczłowieczyła” i ociepliła z pozoru czarno - biały tekst Szczygielskiego. W jej adaptacji cała czwórka – Anna, Paweł, Małgosia i wreszcie Wojtek – przestali być papierowymi postaciami, „nabrali ciała i kształtów”. Zyskali emocje i uczucia. Mają cele...

Taką mamy Kulturę, jakież są Elity ją tworzące...

Obraz
Coraz częściej i głośniej mówi się o upadku i komercjalizacji Kultury jako Dobra Społecznego. Może by się przyjrzeć ludziom, którzy ją tworzą. Jeszcze Elity czy li tylko Celebryci Teatralni...? Postanowiłam się przyjrzeć tym, którzy wyznaczają trendy we współczesnym polskim teatrze. Pomysł „chodził za mną” już jakiś czas, dojrzewał, nędził gdzieś wewnątrz myśli. Kłopot był nie w treści, lecz bardziej w formie. Tomasz Mościcki w swoim świetnym tekście "Tartuffe: jak zepsuć arcydzieło" opracował coś, co pozwolę sobie tytułem wstępu zacytować. Dlaczegoż? Bowiem zaiste szczere i święcie prawdziwe to słowa, choć liczące sobie coś koło 9 lat... „ (...)1. Wyrwij wielki tekst z jego pierwotnego otoczenia. Zmień na gorsze. Szlachecki dworek niech będzie blokowiskiem, królewski dwór gangsterlandem(...). 2. Daj znać, co myślisz o najnowszej historii. Podmień konfederatów barskich na akowców mordujących Żydów i obdzierających trupy,(...). O poziomie artystycznym nie mówimy, bo id...