Posty

Wyświetlanie postów z grudnia 6, 2015

O sile i wymiarze miłości małżeńskiej słów i naboi kilka (a nawet więcej)...

Obraz
„ W rócę prze północą” Petera Colley’a , wyreżyserowane przez Mirosława Bielińskiego w tłumaczeniu Bogusławy Plisz- Góral . Ad vocem Z założenia mój esej będzie „drugą stroną teatralnego lustra”. Swoistym dopełnieniem do tekstu red. Lidii Cichockiej * . Mirosław Bieliński reżyserską decyzją w „Wrócę przed północą” Colley’a z pewnych powodów przewidział zdublowaną role Jenny Sanderson. Kielczanka Lidia na scenie kieleckiego Teatru im. Stefana Żeromskiego w wieczór premierowy 5 grudnia 2015 r. podziwiała Ewelinę Gronowską; mam szczerą nadzieję, że bawiła się przednio, czego najszczerzej Jej życzę. Wieczorem w Mikołajki lublinianka Anna siedziała na tej samej widowni, sekundowała Wiktorii Kulaszewskiej w jej perypetiach, szczerze zaśmiewając się do rozpuku z burleskowych okoliczności i przypadków „mojej” Jenny Sanderson. O wymiarze wierności i uczuć małżeńskich elaborat mały Zacząć by należało od tak zwanej „oczywistej oczywistości”, za co przepraszam. Otóż Peter Colley tw

Łaknąć czyli nieznośne współistnienie samotności.

Obraz
„ Parapetówka” na motywach „Berka” Marcina Szczygielskiego, w reżyserii i adaptacji Ewy Błachnio. Czyli jak średnią książkę zaadoptować na wielce pechowy tekst sceniczny, by (po wielkich przebojach!) stworzyć kameralne teatralne cacuszko...! Najpierw był tekst przysłany mi przez Grześka K empinsky'ego . Świetny, nośny, zabawny, empatyczny; tylko czekać dnia premiery. Wtedy zaczęły się schody: dwóch kolejnych reżyserów „poległo pod ciężarem zadania”. Wtedy przyszła z odsieczą Kobieta imieniem Ewa. Błachnio zresztą. Szczupła, wręcz filigranowa, wysoka, z kabaretowym zacięciem i swoistą vis comica (choć nie na pierwszy rzut oka widoczną!). Wespół z pozostała trójką – czyli Martą Marzęcką, Piotrem Wiśniewskim oraz Jackiem L. Zawadą - „uczłowieczyła” i ociepliła z pozoru czarno - biały tekst Szczygielskiego. W jej adaptacji cała czwórka – Anna, Paweł, Małgosia i wreszcie Wojtek – przestali być papierowymi postaciami, „nabrali ciała i kształtów”. Zyskali emocje i uczucia. Mają cele