Mały Maleńtas w dużym teatrze, czyli zasad i manier teatralnych akapit piąty.
Dziecko też Widz; nawet trudniejszy, bardziej bystry i wymagający...! Zasadniczo w kwestii „pierwszy kontakt maleńtasa z ideą teatru” są dwie szkoły: „falenicka” i „otwocka” . Ta pierwsza, której wyrazem są „Spektakle dla Naj Najów” i cała masa innych działań stricte- i parateatralnych. Zasię ta druga jakoś wybitnie posłuchu i szacunku (nie tylko zresztą mojego) nie znajduje, choć ku absurdalnemu zdziwieniu ma niemałą grupę zwolenników. Po kolei, na obydwie frakcje przyjdzie pora, skoro już tak mnie korci Wam o tym opowiedzieć... Dzieci stają się adresatami i odbiorcami kultury już w coraz wcześniejszym wieku. Cieszy mnie to; w mniejszym stopniu to moda czy lans, bardziej dbanie o rozwój estetyczny Następców i Potomkiń zawczasu, swoiste „dmuchanie na zimne”. „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym w dojrzałości trąci” - jak dumnie głosi na swych stronach moje „Trzy centurie przysłów polskich” * i jest w tym dużo prawdy. Jeśli od dzieciństwa przyzwyczaimy maleńtasy (najpierw te