Dwa odcienie wiary, siły charakteru i słabości ludzkiej natury
Wykochane,
wytęsknione, wyczekane piękne lalki Evy Marčíkovej + cieszyńska
dusza, słowo i radość = starotestamentalna przypowieść zagrana
na rzeszowskim Rynku przed najbardziej wymagającą publiką świata
: Dziećmi!
Nieoczekiwana niespodzianka od Losu czyli słowne szachy brawurowo rozegrane przez dwie męskie natury
"Noemova archa" Vítězslava Marčíka czyli Cud na rzeszowskim Rynku
Zasadniczo powyższe stwierdzenie nie jest faktem, należy je przyjąć jako niepodważalny dogmat; powie Wam to każdy lalkarz z „duszy i powołania". Najtrudniejsza sztuka? Tak je zaciekawić, zaczarować, wręcz zahipnotyzować, „wteleportować” w opowiadaną i tworzoną przez lalkarzy historię, by zaintrygowane zamilkły, buzię im się zaróżowiły z emocji, wzrok kierowały tylko i wyłącznie w kierunku sceny, lalek, akcji, historii!
Śmiem twierdzić, iż Jakub Tomoszek zamawiając w końcu lutego 2014 roku u Evy i Vítězslava Marčíków tekst o Noe, jego rodzinie i całej Potopowej Wyprawie, świetnie wiedział co czyni.* Przy takim artyzmie lalek, wyczuciu na słowo, empatii i zaraźliwiej radości zaklętej w spektaklach Divadla Vitii Marčíka ten spektakl musiał powstać i być tak urokliwy. Od października 2015 roku* zaczarował już setki dzieciaków i Dużo Większych Dzieci (takich jak ja, albo nawet lekko dojrzalszych!).
Jak się Brzdoncom i Psztynuclom opowiada taką historię jak Wyprawa Noego? Prosto, jasno, klarownie, bez udziwniania. Minimum środków, mnóstwo serca, dodać po beczce pomysłowości i wyobraźni, doprawić „wejście w tekst i opowieść” na 1000 procent humorem, szczerość przekazu (czyli dziecięcego widza traktujemy jako partnera);ot co, receptura gotowa. Jeszcze tylko jeden najważniejszy składnik: aktorscy czarodzieje, którzy „mają na to pomysł”.
Jak się Brzdoncom i Psztynuclom opowiada taką historię jak Wyprawa Noego? Prosto, jasno, klarownie, bez udziwniania. Minimum środków, mnóstwo serca, dodać po beczce pomysłowości i wyobraźni, doprawić „wejście w tekst i opowieść” na 1000 procent humorem, szczerość przekazu (czyli dziecięcego widza traktujemy jako partnera);ot co, receptura gotowa. Jeszcze tylko jeden najważniejszy składnik: aktorscy czarodzieje, którzy „mają na to pomysł”.
Na
początku jest Bóg, lekko
uroczysty, ze
skrzypcami, w surducie . Szybko
jednak staje się bliski i przyjazny: w dżinsach, spranym drelichu,
z notesem, miarką. On już nie gra: z Widzostwem (ma ono zwykle tak
od 17 miesięcy do około kilkudziesięciu lat, przynajmniej tak było w Rzeszowie!) rozmawia, dywaguje, prosi o pomoc, tłumaczy,
podpytuje…
Po niejakim
czasie Noemu, Córkom i Synom pomagają w budowie Arki pierwsze rzędy
„Stuku stuku, ciach ciach, stuku stuku, ciach ciach...”
Dobrowolnie
i w dodatku z pełnym oddaniem: Kochani, gdybyście nie wiedzieli tak
brzmią w pełni zaczarowane dzieci: arcyhogwartowskie mistrzostwo
aktorstwa lalkowego!
Kogucie
etiudy Doroty Grycz, wieczne
artystyczne walenie się w głowę Noego w wykonaniu Jakuba Tomoszka
(dyrektora cieszyńskiej Sceny Bajka i przede wszystkim sprawcy tego
lalkowego cudu) - cymelia!
To po prostu jest coś,
czego
się nie opisuje. Dla takiego spektaklu Trzeba Wyruszyć
do Czeskiego Cieszyna, siąść na widowni, na trochę stać się
Dzieckiem, Wypięknieć, Odmłodniej, Zajaśnieć…!
„Audience” Vaclava Havla czyli komunistyczny pat inteligencji
Na
początek będzie pewien długi cytat z
„Tylko krótko proszę". Rozmowa z Karelem Hvížd’alą,
zapiski, dokumenty*,
bowiem
jest najlepszym kluczem (właściwie jednym z kilku) do tego, o czym
chcę opowiedzieć (mając wielki szacunek dla Vaclava Havla oraz
słabość do jego tekstów).
„(...)Piękno języka polega na tym, że nigdy nie można dokładnie wyrazić tego, co się chce wyrazić.(...) Otwiera to przestrzeń dla wspaniałej walki o wyrażenie świata i o wyrażenie samego siebie, towarzyszącej całej historii człowieka(...)dopiero dzięki tej walce człowiek staje się sobą. Jako jednostka i jako gatunek. Stara się po prostu wciąż lepiej i lepiej uchwycić świat w słowach, obrazach lub zachowaniu, a im bardziej mu się to udaje, tym bardziej sobie uświadamia, że nigdy całkowicie nie uchwyci ani świata, ani siebie, ani żadnego elementu rzeczywistości. Lecz mimo to musi się jeszcze mocniej starać, a tym samym coraz lepiej siebie definiować. Jest to syzyfowy los. Nie ma co: całkowita prawdę o sobie człowiek zabiera ze sobą do grobu. Ale przecież jednak ktoś ją będzie znał: jeśli nie Pan Bóg, to przynajmniej pamięć bytu.
(…)Tolerancja wobec zła nigdy dotąd nie zmusiła go do wycofania się i nie uczłowieczyła go, natomiast zawsze ułatwiała mu działanie.(…)”
Dlaczego
akurat te dwa? Bowiem całkiem dobrze leżały by one w duszy, sercu
i na języku pewnego czeskiego inteligenta zwanego Ferdinand
Vaněk. Ów
dramaturg i intelektualista został powołany „do życia literacko
– scenicznego” przez czterech przyjaciół, których największą
skazą w Czechosłowacji lat 70-tych były: pochodzenie,
niezawisłość, zbyt lotny mózg, nazbyt bystre oczy i uszy, własne
niezależne sądy i opinie.
Mowa o: Václavie
Havlu, Pavle Kohoucie, Pavle Landovskim oraz Jiřzim Dienstbier.
Nazwali ten cykl sztuk „Vankovky”.
Stworzyli
mu teatralno- literackie życie, dali żonę, pracę w wiejskim
zapyziałym browarze (ani chybi podobnym do tego na kraju Moraw, w
którym pracował kiedyś przyjaciel ich wszystkich Jiří
Menzel...)
Wkład
Václava Havla
w postać i literackie życie Ferdinanda
Vanka to
trzy jednoaktówki powstałe pomiędzy marcem 1974 r. a początkiem
1979 r. : „Wernisaż”,
„Proces” oraz
„Audiencja”. Na
poły autobiograficzny tryptyk (najbliższa tegoż jest
„Audiencja”),
do którego oczywiście trafili przyjaciele: Pavel
Kohout
jako brat-łata opozycjonista czy Jiřzi
Dienstbier jako
wielce rozrywkowy beczkowy.
Zaś niejaki Ferdinand Vaněk, dramaturg i opozycjonista (Havel nawet wreszcie go ożenił!), trafia z nakazu pracy socjalistycznej do małego browaru w maleńkiej wioszczynie gdzieś na Morawach. Jest, może podtaczać i toczyć beczki, codziennie wychodzić do pracy i wracać do domu, a raz na miesiąc dostawać jakieś śmieszne pieniądze za w pełni solidną i uczciwą pracę. Sam ten fakt Ferda traktuje jako uśmiech Losu; poza złamaniem zasad i jakąkolwiek pro-reżimową współpracą zrobi wszystko, by ten status quo utrzymać. Jednak tym razem nie on trzyma karty losu, dzierży władzę; tu panem jest Browarnik. On też jest zależny od kogoś: bardziej od jakiegoś Cienia, niż od Kogoś na Górze.
Bowiem czeskie AUDIENCE może oznaczać Audiencję lub Posłuchanie, choć ma drugie, o wiele bardziej nośne znaczenie: Publiczność, Publika, Widz
Słynne poczucie humoru Vaclava Havla i jego umiłowanie do semantycznych pułapek, mentalne zrzucanie czytelników do znaczeniowych lochów.
Ten,
kto myśli, że jest tu w sytuacji patowej, na z góry przegranej
pozycji, musi zgadzać się na z góry ustalone warunki – tak
naprawdę jest Panem Sytuacji! Kiedy Browarnik przekonuje się, z jak
twardym anty-oportunistą ma do czynienia, chwyta się innej drogi,
dużo bardziej ryzykownej.
Drogi ku czemu spytacie? Anoż ku byciu
ważnym, kimś istotnym, choć zamoczenia palców w źródełku
zwanym Sława. Taka Bohdalova, taki Gott, cały ten blichtr bohemy,
lepszego kolorowego świata – jakżeż to nęci, łudzi, mami,
zwodzi! Cóż to człowiek nie zrobi, jak i do kogo się nie
połaszczy, do czegoż nie posunie, byle tylko tego zaznać ciepła
Wyższych Sfer Społecznych, byle
zasmakować choćby i pozornego awansu.
Lecz ostatnia rzecz, której
Browarnik (wyznawca filozofii „Sie rozumiemy? Ja tobie łapkę
posmaruję i pomydlę, ty mnie pomożesz i coś załatwisz.. Musimy
się razem trzymać… No kumple przeć jesteśmy, no nie...?!”)
się spodziewa, to to, że można w komunizmie mieć zasady,
charakter, kręgosłup moralny, pryncypia...
Jedno jest pewne, niezależnie od czasu, pory, epoki: ten tekst nigdy się nie zestarzeje, za nic nie straci na aktualności.
Pomimo tego, że Mieć bardziej mami, błyszczy i kusi – to Być jest istotniejsze, daje szczęście, spokój i bezpieczeństwo; i oby tak pozostało!
Autorką zdjęć obrazujących lalkową wyprawę biblijną jest Wiktoria Cieśla, jej oraz biuru prasowemu MFS TRANS/MISJE pięknie dziękuję za zgodę na publikację.
Zdjęcia ze spektakli "Audiencja" Vaclava Havla są autorstwa Macieja Michalskiego.
Udostępnione dzięki uprzejmości Teatru im. W. Siemaszkowej oraz MFS TRANS/MISJE
Arka Noego Vítězslava Marčíka, scenariusz i scenografia Vítězslav i Eva Marčíkovie, muzyka Vítězslav Marčík; obsada: Marian Mazur (Bóg), Jakub Tomoszek (Noe), Dorota Grycz ( Luiza, Kogut), Wanda Michałek ( Córki), Jan Szymanik (Synowie); Tesinskie Divadlo Scena Bajka, prapremiera czeska 2 października 2015 r., prapremiera polska 16 października 2015 r.
AUDIENCJA Vaclava Havla, reżyseria Štěpán Pácl i koledzy, obsada: Norbert Lichý (piwowar), Jiří Müller (pisarz Vaněk); Divadlo Petra Bezruča, Scena Márnice, premiera 16 listopada 2013; Teatr im. Wandy Siemaszkowej, Mała Scena, prezentacja 28 sierpnia 2018
*https://www.vitamarcik.cz/co-pripravujeme/noemova-archa.html,
*http://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/67415/arka-noego,http://www.tdivadlo.cz/play/arka-noego ,
*http://lubimyczytac.pl/ksiazka/22571/tylko-krotko-prosze-rozmowa-z-karelem-hvizd-ala-zapiski-dokumenty,https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,464,Tylko-krotko-prosze-Rozmowa-z-Karelem-Hvdala-zapiski-dokumenty;
wersja oryginalna - https://www.goodreads.com/book/show/16130941-pros-m-stru-n
*http://www.bezruci.cz/hra/audience/
*http://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/9409/audiencja,
*https://www.imdb.com/title/tt1783243/?ref_=nm_flmg_wr_16
*http://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/9409/audiencja,
*https://www.imdb.com/title/tt1783243/?ref_=nm_flmg_wr_16