Trans/Graniczna Podkarpacka Misja Teatralna
Czym
skusić oporną na wojaże lubelską Krytyczkę? Na czym polega
niebezpieczna zwodniczość języka słowackiego? Dlaczego Słowacy
od zawsze „lalkami i kukiełkami stali”? Do czego przydaje się
mniej więcej gruntowna znajomość historii najnowszej?
Oraz
o miłości do powieści Magdy Szabó i przecieraniu nowych
scenicznych szlaków.
Mnóstwo
pytań i jedna jedyna odpowiedź: pierwsza – Rzeszowska – edycja
Międzynarodowego Festiwalu Sztuk TRANS/MISJE!
Od półtora roku w przyjacielskich lubelsko – rzeszowskich
rozmowach przewijała się nazwa Trans/Misje.
Słuchałam,
pytałam, śledziłam postępy z empatii i przyjacielskiego wsparcia. Podczas którejś z rozmów zrozumiałam unikatowość
założenia i pomysłu Jana
Nowary; wtedy
mnie olśniło.
Sześć
różnych partnerskich teatrów: Rzeszów,
Koszyce, Ostrawa, Debreczyn, Lwów, Troki, (Muzeum Zamek w Łańcucie
jako patron honorowy). Całemu zamierzeniu niejako „patronuje”
Unia
Wyszehradzka z Litwą i Ukrainą
pospołu, na dodatek w stulecie Niepodległości!
Tyleż
samo odmiennych i różnorodnych: tożsamości narodowo- społecznych,
mentalności, dziedzictw kulturowych wynikłych z zawirowań
historycznych… Coroczna rotacja miejsca oraz Gospodarza dodaje
smaku, zaostrza apetyty, podnosi wartość artystycznej uczty.
Nawzajem się poznajemy, poszerzamy horyzonty, zmieniamy perspektywę
i optykę postrzegania siebie samych i świata dookoła, wzbogacamy.
„Pięknie
i Pozytywnie Się Różniąc”
spostrzegamy i obserwujemy indywidualne ryty na naszych kulturowo –
historyczno – ludzkich tożsamościach. Ucząc się czerpać z
inności siłę, inspirację, mądrość. Bowiem TRANS/MISJE z założenia zostały festiwalem sztuk różnych, nie tylko
teatralnym; oto pierwsza „wartość dodana”.
Wtórą
jest niejako „otwarcie na świat” i zaprezentowanie zespołów
świetnie znanych lokalnie w swoich miastach czy regionach. Często
jednak będących dla polskich widzów potężnym haustem świeżego
źródlanego eliksiru (którego we wszechobecnym zalewie
„dokumentalnego teatru wtranżalającego się” coraz częściej nam brakuje !). Teatry,
w których stale i wciąż kultywuje się unikalną zespołową więź,
„dogranie się w pół słowa i gestu”. Których dyrektorzy wciąż
pamiętają, że najważniejszy jest Widz. Najtrudniej robi się
„teatr środka”, takie spektakle są najbardziej cenione i
oblegane, najdłużej pamiętane…!
Ostatnią
zaś jest prezentacja na polskiej scenie dramaturgów i twórców
zgoła nam nieznanych. Chociażby aktora i dramaturga Arnošta
Goldflama, poety i eseisty Andrása Visky czy
nader rzadko wystawianej na polskich scenach, lecz na szczęście
tłumaczonej i wydawanej Magdy Szabó.
Lalki
z drewna, serca i empatii
Skusić
kogoś, by spakował plecak i udał się w teatralny wojaż? Z pozoru
banalne proste: należało „po przyjacielsku” podesłać program,
dołączywszy do niego zdjęcia przepięknych drewnianych lalek
(zdaje się, że kukiełek – pewna nie jestem, obiecuję
zweryfikować u źródła)!
Owe
drewniane
cuda o urocznych oczach i pięknych ekspresyjnych
twarzach zaprojektowała
i wykonała Eva
Marčíkova:
lalkarka,
żona, matka, współtwórczyni rodzinnego teatru Divadlo
Víti Marčíka.*
Oczywiście
na użytek spektaklu swojego męża:
aktora, reżysera, muzyka folkowego, lalkarza ( zasadniczo z
wykształcenia i praktyki nawet elektryka, ze stażem w słynnej
rożnovskiej Tesla
Electric!).
W roku 1991 Eva
z Vítězslavem
i
dwójką małych dzieci postanowili
przenieść się z rodzinnych Moraw
do
Drahotěšic
nad
Vltavou,
zamieszkać na wsi
( z
czasem
na barce)
i stworzyć rodzinny teatr
lalkowy.
Efekt? Naście niebanalnych, niecodziennych, mądrych i ważnych
spektakli na koncie, rzesze
zadowolonych widzów, kolejny dowód na to, iż nasi południowi
sąsiedzi od zawsze „lalkami i kukiełkami stali”. Divadlo
Víti Marčíka jest
na swój sposób specyficzne. Mimo, iż w większości lalkowe, to
swoimi przedstawieniami kultywuje tradycje kuglarzy, igrców,
jarmarcznych teatrzyków kukiełkowych – dziedzictwo szlachetne,
trudne, wymagające naprawdę wielkiej wiedzy, nielichego
kunsztu oraz empatii i serca. Piękne wyraziste lalki, którymi
„przekupiono moje serce, dusze i empatię”, powstały pomiędzy
początkiem marca 2014 a wrześniem 2015 na potrzeby spektaklu
„Noemova
archa” ( „Arka Noego”)*
Christopher Hampton czyli
literacki arystokrata w krainie Psychoanalizy
W Anglii
jest instytucją kulturalno – intelektualną, jakkolwiek by to nie
zabrzmiało. Sir Christopher James Hampton urodził się 72 lata
temu, ukończył filologie niemiecką i romańską w oksfordzkim New
College. Pisał od zawsze,
„niejako z rozpędu” w roku 1967 jako najmłodszy dramaturg w
Anglii opublikował „ When Did You Last See My Mother?”*.
Od
tamtego czasu zdążył
mieć na koncie 26
scenariuszy filmowych, niezliczoną ilość tłumaczeń, całkiem
poważny dorobek prozatorsko - poetycko – dramaturgiczny. Trzy
wyreżyserowane filmy (wspaniale zadebiutował biografią Dory
Carrington*!),
statuetka Najsłynniejszego
Chłopca Świata*,
członkostwo renomowanej Royal
Literature Society,
kształcenie i
nauczanie w
RADA…
„(…)
Uważam, że nie tylko pisarz, ale w ogóle artysta może
próbować zmieniać świat jedynie wtedy, kiedy go właściwie
interpretuje. Tu przychodzi mi myśl waszego rodaka Josepha Conrada,
który napisał: "Artyści powinni sprawiać, żeby ludzie
czuli, myśleli i widzieli. Powinni też dawać ludziom to, czego od
nich oczekują. A ponieważ nie wiadomo do końca, czego oczekują,
powinni im dawać prawdę". Ja dodałbym jeszcze: "I uczyć
tolerancji", bo niewiedzę i niezdolność rozumienia innych
kultur uważam za jedno z największych zagrożeń dla współczesnego
świata. (...)”*
Słowa wypowiedziane do mikrofonu Jana Bończy – Szabłowskiego w roku 2006 są nie tylko świetną puentą drogi sceniczno- filmowej Christophera Hamptona, lecz także swoistym kluczem do zrozumienia jego tekstów. Absolutną zagadką jest jakim cudem ostatnio na naszych scenach popularniejsze są jego adaptacje („Niebezpiecznych związków” Choderos de Laclos’a czy „Żaru” Sandora Marai) niż własne dramaty.
Może z powodu wysokiego progu trudności, jaki stawia przed reżyserami i aktorami, bogactwa i gęstości sieci sensów, podtekstów, aluzji, gier słownych?
2 sierpnia 1994 roku (nakładem nowojorskiego wydawnictwa Alfred A. Knopf) John Michael Kerr opublikował nietypową biografię: „A Most Dangerous Method: The Story of Jung, Freud & Sabina Spielrein”*.
Dzieje przyjaźni, autorytetu i współpracy dwóch twórców współczesnej psychoanalizy: Sigmunda Freuda oraz Carla Gustava Junga, rozpisane pomiędzy latami 1907 – 1913. Jest i ta trzecia, Sabine Spielerein: uczennica i późniejsza asystentka tego pierwszego, eksperymentalna pacjentka i późniejsza kochanka tego drugiego.
Ponoć
Christopher Hampton trafił
na książkę Kerra zupełnym przypadkiem w … księgarni na
lotnisku, szukając czegoś interesującego na długi lot. Na tyle
go owa historia zaintrygowała, iż z „książki na podróż”
rozwinęła się w tekst
sztuki „The Talking Cure”. Premiera miała miejsce 6 grudnia 2002
r. na scenie londyńskiego Royal National Theatre; wyreżyserował ją
Howard Davies.*
Zasadniczo jest to dużej klasy sceniczno – reżyserska zagwozdka.
Hamptonowskim wymogom sprosta
tylko naprawdę dograny i wyczuwający się zespół aktorski oraz
empatyczny reżyser z duszą i wyobraźnią. O to jak poradzą sobie
z „The Talking Cure”
Vojtěch Štěpánek*
wespół ze swoim macierzystym
zespołem Narodni Divadla Moravskosleskiégo
w Ostrawie jestem anielsko
spokojna. Tyle razy rekomendowano mi ich kunszt, że teraz pozostaje mi spokojnie czekać….
Debrecen i Tibor – dwie
prawdziwie szczere miłości Jej życia
Na łamach Guardiana George Gömöri, publikując nekrolog, określił ją mianem „(…) One of Hungary's most prominent women writers,(…).”*
Gdyby nie zagubiła się w ludzko – literackiej Czasoprzestrzeni, 5 października obchodziła by 101 urodziny. Nie ma jej od blisko 11 lat, choć zasadniczo jest: w słowach prozy, adaptacjach dramatów, wielu miejscach Jej Debreczyna (nie tylko w Csokonai Színház Theatre).
Magda Szabó, jedna z najbardziej wpływowych i europejskich pisarek i feministek, na wskróś węgierska, debreczyńska na zawsze. Na życie wśród słów i z nimi za Pan Brat skazana była od zawsze. Nadinteligentna, ciekawska, najlepiej bawiła się w warsztacie typograficznym ojca. Nim skończyła cztery lata, Elek Szabó nauczył córkę pisać i czytać, w wieku pięciu lat zaczęli naukę łaciny klasycznej. W wieku 23 lat ukończyła w debreczyńskim István Tisza Universitet: filologię klasyczną, węgierską oraz historię. Zaczęła nauczać w lokalnej kalwińskiej szkole dla dziewcząt (może właśnie takiej, którą dużo później opisała w „Abigél” ?). Koniec wojny oznaczał dla niej dwie ważne zmiany: pracę w Ministerstwie Edukacji i Religii oraz spotkanie krytyka i tłumacza Tibora Szobotka (po Ojcu najważniejszego dla niej mężczyzny). Ona obdarowywała go książkami i unieśmiertelniała w rysach swoich bohaterów, on dał jej 35 lat szczęścia, wsparcia, oparcia. Miłość, którą wiele razy w swoich książkach portretowała, opisywała; od zawsze jej proza i dramaty miały autobiograficzny charakter. Choć zdecydowanie pierwszeństwo miała jej niebanalna matka Lenke Mária Jablonczay (primo voto Mayer, secundo voto Szabó). Ponoć Jej Magda zawdzięczała siłę charakteru, szacunek do Natury i niezwykłą empatię wobec zwierząt. Którą dzieliła z mężem oraz przelewała na swoje postaci.
„(...)... zdolność tworzenia to stan łaski, i musi zaistnieć tyle różnych czynników, żeby coś wyszło z pisaniny, podniecenie i spokój, wewnętrzna cisza i rozpierający poryw, który jest zarazem i słodki, i gorzki...(...)”*
Magda Szabó „ Zamknięte drzwi”
W roku 1987 równocześnie na Węgrzech i w Wielkiej Brytanii ukazała się kolejna z para- autobiograficznych opowieści: „Az ajtó” („The Doors”)*. Emerenc, starsza doświadczona przez życie i ludzi kobieta zostaje gospodynią Magdy – młodej, przebojowej zapracowanej kobiety.
“(...)Emerence
was spontaneously good, unthinkingly generous, able to reveal her
orphaned condition only to another orphan, but never giving voice to
her utter loneliness(...).”
Magda Szabó „The Door”*
Arnošt Goldflam czyli sarkazm Monty Pythona rodem zza południowej granicy
Urodzony
w Brnie, absolwent szacownej brneńskiej JAMU (Janáček Academy of
Music and Performing Arts), wykładowca praskiej VŠKK
(katedra twórczości literackiej). Zadebiutował w „Tysiącletniej
pszczole” w reżyserii Petra Jarosa*
w marcu 1984 r., od tamtego czasu będąc jednym z najbardziej
zapracowanych i rozpoznawalnych czeskich aktorów. Nie tylko
występuje na scenie, lecz także sam jest cenionym dramaturgiem,
autorem ponad 50 sztuk, jest jednym
z najczęściej wystawianych współczesnych czeskich dramaturgów*.
Przez 15
lat jako aktor, dramaturg i współzałożyciel przyczyniał się do
sukcesów znanego awangardowego brneńskiego HaDivadla, macierzystej sceny prapremierowej dla jego sztuk. Lista teatrów, w których grał, występował gościnnie, reżyserował jest imponująca*. W Austrii, Czechach, na Słowacji i Morawach Arnošt Goldflam jest autorytetem, ikoną; w Polsce prawie nieznany, z rzadka wystawiany.
Może dlatego, iż raczej rzadko sięga się naszych scenach po purnonsens czy czarny humor rodem z Monty Pythona. Z przebogatego dorobku na polski przetłumaczone zostały trzy teksty: jednoaktówki - „Bileterka” i „Dyrektorska loża” - oraz sześć jednoaktówek zebranych w tomie „W kuchni u Hitlera”.
„Doma u Hitlerů” opublikowane nakładem wydawnictwa Větrné mlýny w roku 2007, były swoistym literackim rozliczeniem Goldflama z przeszłością: nie tylko czeską, lecz przede wszystkim jego własnych korzeni. Spojrzeniem na wojnę, Holocaust, przemilczanie i wybielanie historii (uwierzcie mi, lata „zamiatania pod dywan” oraz wyjątkowo niefartowne położenie terytorialne zrobiły swoje!).Trudnym,
bolesnym, lecz jednak potrzebnym; jednakże ryzykownym z racji formy,
nie zaś tematu. Goldflam wybrał język czarny Monty-pythonowski
humor. Opłaciło się: prapremiera 10 listopada 2007 r. na scenie
HaDivadla*
(mimo naprawdę wielkiej popularności tych jednoaktówek) szybko
stała się inscenizacją kanoniczną.
Po
ponad siedmiu latach, w lutym 2015 r. z tekstem „Doma
u Hitlerovcov: Historky z Kuchyne” (specjalnie
przez Autora zaadoptowanym i przystosowanym
do
miejsca czyli słowackich Koszyc) zmierzyła się Hana
Mikolášková wraz
z zespołem aktorskim Štátnego Divadla Košice*. Na razie, oprócz
samego tekstu Goldflama i zawartego w nim humoru, który przykrywa
podteksty i aluzje, wabią mnie zdjęcia, a na nich śliczne stylowe
kostiumy projektu Jána Kocmana. Oraz Peter Čižmár, którego
warsztat, sznyt i wyobraźnię zdążyłam już poznać i podziwiać,
a nieodmiennie jest to dla mnie przyjemność.
plakat spektaklu Vítězslava Marčíka "Noemova archa" udostępniony dzięki uprzejmości sceny BAJKA Těšínskégo Divadla
*Cudne lalki Evy Marčíkovej :https://www.vitamarcik.cz/fotogalerie/noemova-archa.html – ,
zaś o genezie samego spektaklu i jego powstawaniu polecam zerknąć na stronę Divadla Víti Marčíka.(https://www.vitamarcik.cz/fotogalerie/noemova-archa.html)
lub na stronę sceny Bajka Tesinskiego Divadla (http://www.tdivadlo.cz/play/arka-noego)
*https://www.goodreads.com/book/show/12695144-when-did-you-last-see-my-mother-a-play-in-six-scenes, popełnił ową w roku 1964, mając zaledwie 18 lat! - http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/26744.html
*https://www.filmweb.pl/person/Christopher+Hampton-2754/awards,https://www.imdb.com/name/nm0358960/awards?ref_=nm_awd,
*https://www.penguinrandomhouse.com/books/91942/a-most-dangerous-method-by-john-kerr/, https://www.goodreads.com/book/show/2854732-a-most-dangerous-method,
*https://www.uktw.co.uk/archive/Play/The-Talking-Cure/S0297895540/,https://www.uktw.co.uk/archive/T01456527971;
dopełnieniem londyńskiej premiery stało wydanie sztuki sztuki Hamptona (z przepiękną „Kobietą w złotej szacie” Gustava Klimta na okładce) nakładem szanowanego Faber & Faber Edition –https://www.faber.co.uk/9780571214853-the-talking-cure.html.
*http://lubimyczytac.pl/ksiazka/71334/zamkniete-drzwi
*https://www.goodreads.com/book/show/32883818-az-ajt, w wersji angielskiej nakładem Harvill Press - https://www.goodreads.com/book/show/25128235-the-door
*https://www.goodreads.com/work/quotes/485644-az-ajt
*https://www.filmweb.pl/film/Zamknięte+drzwi-2012-474833,https://www.imdb.com/title/tt1194577/, http://www.hinter-der-tuer.de/
*http://csokonaiszinhaz.hu/en/archivum/szabo-magda-az-ajto/
*http://www.aura-pont.cz/en/arnost-goldflam-is-the-most-performed-playwright-in-the-czech-republic-p3272.html,
http://www.aura-pont.cz/en/Goldflam-Arnost-P1714.html,
http://www.aura-pont.cz/en/Goldflam-Arnost-P1714.html,
*https://www.i-divadlo.cz/profily/arnost-goldflam,
*https://www.i-divadlo.cz/divadlo/hadivadlo/doma-u-hitleru
*http://www.sdke.sk/sk/cinohra/arnost-goldflam-doma-u-hitlerovcov-historky-z-kuchyne