Gdzie ci mężczyźni, co się z nimi stało...?!


Zimowe Katowice, zabytkowa stacyjka, niezwykły teatr. O grudniowej premierze Teatru Żelaznego, niewieścieniu mężczyzn, syndromie Piotrusia Pana oraz zaniku wielopokoleniowości piórem Anny Rzepa Wertmann.
Co się odwlecze, to nie uciecze...”
Nieśmiertelny Elliot Blues zwykł był kolejne życiowe plany i tarapaty puentować: „God works in mysterious ways...” . Ja zwykle mawiam: „Chcesz rozbawić Stwórcę? Zacznij planować!”. Jak ulał oba te powiedzenia pasują do mojego porania się z najnowszą premierą katowickiego Teatru Żelaznego. 12 grudnia ubiegłego roku, miast siedzieć na widowni w Piotrowicach, wykańczały mnie zatoki. Wykurowałam, wyzdrowiałam; siłą woli, kalendarza i rozpędu oglądanie „Rzeźni kropka com” (najnowszego „dziecka teatralnego” gliwickiej grupy Up Scena, które wyreżyserował Grzegorz Kempinsky) zostało odłożone na 21 lutego 2016 r. Spuentowałam: „Zobaczę lepszy, rozegrany spektakl...”. Tak na marginesie: żebyście nie wiem jak kochali teatr i chcieli nieogarnienie bardzo obejrzeć dany spektakl, nigdy nie pielgrzymujcie na niego – zwłaszcza pociągiem!- w pierwszym lub ostatnim dniu ferii jakichkolwiek!
Teatr Żelazny czyli scena otwarta na zdolnych ciekawych amatorów
Zasadniczo jest ich piątka. Ala i Leszek Losza są pedagogami i trenerami kreatywnego myślenia. Ania Polak: dynamiczna wysmukła topólka, pani architekt z teatralno – scenograficzną duszą. Miłosz Kurlanc – najmłodszy członek grupy, absolwent Politechniki Śląskiej, inżynier z duszą dźwiękowca i teatralnym sercem o niecodziennej urodzie. No i jest jeszcze „Tata Up scenowy”: Marcin Januszkiewicz – spec od drewna, empatyczna dusza wiecznie dbająca i troszcząca się o otaczających go ludzi. Księgowy całej grupy, nieskończona skarbnica anegdot. Połączył ich, działający przy Politechnice Śląskiej, Akademicki Teatr REMONT*, nieco potem cała piątka zakotwiczyła w Centrum Inicjatyw Społecznych, rozwijając i doskonaląc siebie poprzez wolontariat i swoje rozliczne pasje: film, teatr, technologie, budownictwo, współdziałanie na rzecz innych ludzi... Tak powstała nieformalną grupę do zadań specjalnych, do wygrzebywania fajnych rzeczy i „wytaszczania ich na światło dzienne”. Pomysł kina dla maluchów, dzięki któremu po 75 latach powstał polski dubbing do „The Gulliver’s Travels” Dave Fleischer’a*. Festiwal lokalnych twórców „MakingUp”. Wreszcie najmłodsze dziecię tychże Kids of Invention: grupa teatralna UpScena; po drodze dostali w 2014 roku prezent od Losu, którym niewątpliwie był Grzegorza Kempinsky z całym jego reżyserskim doświadczeniem i wiedzą.

Zapasy z Panem Sławomirem czyli cały ten magnetyzm „Rzeźni”...
Taką to drogą 12 grudnia 2015 r. światło sceniczne ujrzała „Rzeźnia kropka com”, stworzona na podstawie pierwszej części „Rzeźni” Sławomira Mrożka. Poprzedziło ją radiowe słuchowisko „Rzeźnia sztuka mięsa”, którego materiałem były części czwarta i piąta Mrożkowskiej tragikomedii. 
Tekst ten powstał w roku 1973, w zupełnie innym klimacie, rzeczywistości, diametralnie odmiennych relacjach międzyludzkich i modelu rodzinnym. Wiecie jednak, że ani na jotę się nie zestarzał? Co więcej, purnonsensowa radiowa tragikomedia Sławomira Mrożka jest teraz (Anno Domini 2016 w realiach Unii Europejskiej i panosząco- zalewającego konsumpcjonizmu) jeszcze bardziej gorzka i aktualna niż w chwili swej premiery*! Przez 42 lata istnienia sięgano po niego 23 razy( a właściwie 24- wliczając słuchowisko UpScenowców).
Zasadniczo zamysł jest prosty, jasny i klarowny. Młody Skrzypek wychowywany w całkowitej izolacji i permanentnej kontroli. „Hodowany” na wirtuoza, życie i czas ma ściśle rozpisane: sen, wprawki, ćwiczenia, gamy, spacer pod czujnym okiem i kuratelą Mamusi. Zewnętrzny świat praktycznie dla niego nie istnieje, przynajmniej do momentu, kiedy naprzeciwko wprowadza się młoda piękna Flecistka. Z jednej strony jest to szok, przebudzenie, odkrycie uczuć, emocji, namiętności; nawet znienawidzony instrument nagle zyskuje kształt krzywizn Jej bioder. Z innej zaś strony nie lada wyzwanie dla  Id( w pełni ukształtowanego, młodego namiętnego, szalonego mężczyzny o temperamencie mecchico machismo!), więzionego przez Ego( grzecznego, kornego, potulnego, pracowitego, oddanego pasji i geniuszowi... Syneczka Mamusi!). Nadzorcą i niejako oprawcą w jednej osobie jest Mama; warsztat jej tortur jest niezmierzony: kalafiorek, herbatka z cytrynką, mleko, witaminki, tran, szalik...

Chora miłość, patologiczna zazdrość, uprzedmiotowienie swego dziecka przeradzające się z czasem w syndrom utraty swej wyłącznej własności. Skądinąd toż to nader ciekawe podejście do rodzicielstwa: syn geniusz traktowany tak samo jak brylantowe kolczyki (które dostało się od męża „za potomka”) albo ukochana etola z lisów (ozdabiająca wieczorową suknię na operowej gali)?! Sławomir Mrożek nie przewidział bynajmniej trzydzieści lat wcześniej traktowania dzieci jako długoterminowej inwestycji kapitałowej oraz lansowania się nimi celem podniesienia swoje pozycji medialnej i pokazania stanu portfela. W roku 1973 po prostu chowano dzieci, a nie hodowano geniuszy do jak najszybszego zapełnienia konta. Oczywiście swojego przyszłego; rodzice są dzisiaj toksyczni i jak najszybciej trzeba się od nich odciąć, zapomnieć, żyć swoim, wiecznie młodym, pięknym, idealnie zaplanowanym życiem. Nie ma w nim miejsca na dojrzałość, starość, wiedzę życiową i doświadczenie(nawet na MIT takiej nie wykładają, a jest wprost bezcenna!).  Rodzice i dziadkowie A. D. 1973 rozmawiali ze swoimi dziećmi, mimo natłoku zajęć i innego podziału pracy znali ich kolegów, przyjaciół, tworzyli relacje międzypokoleniowe, coś przekazywali. Ważniejsze od Mieć było Być, Przebywać, Rozmawiać, rzeźbić charakter, coś budować na przyszłość, zostawić swój ślad w innym bliskim człowieku.
Nowocześni modernistyczni rodzice zasadniczo nimi nie są – oni inwestują w Projekt Dziecko. Rzeczy, gadżety, multimedia, wszechwiedzące kursy; rodzice stali się nagle zbyt zabiegani na coś tak prozaicznego jak rozmowa, spacer, zabawa z dzieckiem. Kuchenny stół zamienili na konferencyjną w korpomolochu, rozmowę i zabawę na wyjścia na „eventy” w galeriach handlowych. Dzieci chowa się luzacko, stylowo, bezstresowo – nie karci się ich, bo trauma, złamią się, nie osiągną potem szczytów korposukcesów, będą mieć toksyczne wspomnienia, blokadę. Jak w taki sposób chowany mały chłopiec ma wejść w dorosłość, stać się mężczyzną, mieć styl, klasę, charakter, no jak...?! Chyba dawno winniśmy się przestać dziwić, że prawdziwy klasyczny mężczyzna z kindersztubą, kręgosłupem moralnym, zasadami i wartościami jest dzisiaj rzadszy niż kwiat paproci! Po części sami sobie żeśmy zapracowali - z silną pomocą szalejącego kapitalizmu przemnożonego przez kult rzeczy i posiadania.
Gorzkie to przesłanie, ale z czasem tekst Mrożkowskiej sztuki stanie się jeszcze aktualniejszy – chyba, że w miarę szybko się ockniemy, otrząśniemy z tego natłoku bambetli i maneli, rozpatrzymy się dookoła i po sobie nawzajem, zaczniemy ze sobą rozmawiać (miast na siebie wrzeszczeć lub stukać bezustanne smsy i maile), uśmiechać się do siebie, zadzierać nosa. Zrozumiemy, że człowiek jako taki jest istotą społeczną, prawdziwe życie toczy się za oknem, tuż obok nas, a inni ludzie są często najbardziej intrygującą i interesującą podróżą, jaką przyszło nam odbyć...!
RZEŹNIA KROPKA COM według RZEŹNI Sławomira Mrożka część pierwsza, reż. Grzegorz Kempinsky; obsada: Ala Losza (Matka), Anna Polak/ lalka Brygida (Flecistka), Miłosz Kurlanc (Skrzypek w Smokingu), Leszek Losza (Skrzypek we fraku),Teatr Żelazny premiera 12 grudnia 2015 r., prezentacja 21 lutego 2016 r.
Collage zamieszczony na FB Teatru Żelaznego oraz na niniejszym blogu jest autorstwa Mariusza Pawłowskiego.
*Po wszelkie informacje odsyłam tamże: http://teatr.polsl.pl/index.php?page=o-nas

*http://www.imdb.com/title/tt0031397/, ale po naprawdę pyszne rodzynki filmowe proponuję zajrzeć tutaj -http://www.fleischerstudios.com/gulliver.html. Polecam sam film, bowiem to już ścisła klasyka i „jazda obowiązkowa” w najlepszym tego wyrażenia znaczeniu!
*http://www.e-teatr.pl/pl/realizacje/9951,szczegoly.html

Popularne posty z tego bloga

Jak się uczy Nad-Grzeczną dziewczynkę asertywności, odwagi i radości życia?

Dwa odcienie wiary, siły charakteru i słabości ludzkiej natury

Drzewo o korzeniach na obie strony. Rzeka, której oba brzegi w sumie podobne są...