Tryptyk Piotrowo- teatralno- kielecki, odsłona trzecia i zdecydowanie ostatnia.
„Siadaj
w mgłę - niosęć... Oto Polska - działaj teraz!...".
Winkelrid,
Kordian Winkelrid.
Prawie trzy lata temu, 23 października
2012 roku, w studio radiowej „Trójki” im. Agnieszki Osieckiej
zespół Buldog nagrał swoją trzecią (pierwszą „na żywo”)
płytę „Koncerty w Trójce”; pod numerem 14 ukrywała się tam
rockowa interpretacja wiersza Juliana Tuwima „Do Generałów”.
Półtora roku później ów song wieńczył kielecki spektakl
„Hemar, poeta przeklęty”, pierwszą część zamierzonej przez
Piotra Szczerskiego trylogii teatralnej. Z czasem stał się
łącznikiem pomiędzy już skończonym i gotowym rozliczeniem z
socrealizmem i komunizmem, a dopiero rodzącym się w koncepcjach,
nabrzmiewającym czasem i sytuacją, testamentem reżyserskim.
Piotr Szczerski obmyślał bowiem
inscenizację „Kordiana” Juliusza Słowackiego (zresztą
niedokończonego) lat -dzieści; gdy przystąpił do dzieła, dostał
niechcianego współpracownika: Kościeja. Wiedział od zawsze, że
musi być mocno, ostro, aktualnie, z wysokim kontrastem słów, barw,
faktur i sensów; przede wszystkim jednak miał rządzić rym, rytm i
dźwięk!
Klucz pierwszy: rytm i dźwięk.
Czyż można było do mrocznego, ciężkiego, mocnego, po trosze
neurotycznego tekstu Juliusza Słowackiego wymarzyć lepszego
kompozytora niż Zygmunt Konieczny? Nie sądzę i nie jestem w tym
mniemaniu odosobniona. Dźwięki już od pierwszej sekundy wibrujące
w widzach, powodujące transowe drżenie myśli i duszy, nie
pozwalające być tylko biernym obserwatorem! Podskórny rytm,
nabijający tempo całej scenicznej tkanki „Kordiana”.
Zdominowały nawet mnie, zasię do miłośniczek twórczości
Juliusza Słowackiego bynajmniej nigdy nie należałam. Beat rządzi
na kieleckiej scenie wszystkim i wszystkimi; ożywia i uplastycznia z
pozoru archaiczny i ciężki trzynastozgłoskowiec, wzmacnia
dramaturgię głosów Diabłów i Wiedźmy, jest napędem
dramatycznej Szwung-szajby. Istna wokalna uczta, przygotowana przez
Beatę Wojciechowską i Łukasza Mazura; wszystkie sześć wokali
nośnych, silnych, dźwięcznych, czytelnych. Choć prym wiedzie nie
Szatan, lecz dwie upadłe Anielice: Imaginacja Strachem wspomagana.
Klucz drugi: barwa, faktura, przestrzeń.
Prawie
pusta przestrzeń eksponująca możliwości kieleckiej sceny. Surowe
metalowe rusztowanie z kątowników (na kształt amfiteatru ery
techno) okalające z trzech stron, ograniczające i determinujące
akcję. Pamiętaj Nieznany Czytelniku: przez cały czas toczy się tu
walka (przesądzona, nim ją rozpoczęto!) o dusze, idee, wartości!
Spatynowany
oksydowany metal, surowa czerń skóry, zgaszony grafit kamizelek
kuloodpornych i kamuflaży do pary; nowoczesność i uniformizm nie
rażą, wręcz nadają siły, wyrazu i charakteru. Rzeczy ważne
lśnią blaskiem lub niepokoją, intrygują mocną ostrą czerwienią.
Nic nie jest przypadkowe, każdy najmniejszy detal ma znaczenie, jest
celowy, dopracowany, wpasowany w sceniczną całość. Dla kontrastu
czysta niewinna biel Szpitala Obłąkanych. W czasach Słowackiego
mawiano obiegowo, iż osoby chore umysłowo to „Dzieci Dobrego
Boga”. Czyści, niewinni w swych intencjach i zamysłach,
rozgrzeszeni przez swój obłęd. Trójca scenograficzna (Jerzy
Sitarz, Iwona Jamka oraz Tomasz Smolarczyk) stworzyła niesamowicie
prostą, sugestywną scenografię, przy której widz po prostu skupia
się na tekście, akcji, emocjach; dla kontry wyobraźnia hula i
śmiga aż miło! Dopełniają to świetlne smugi, bliki i zygzaki,
które stworzył Damian Pawella oraz wizualizacje, ale o nich
potem...
Klucz
trzeci: słowo, zamysł, wizja sceniczna.
Odkąd znalazłam i przeczytałam ten
tekst, wiedziałam, że będzie dla mnie ważnym kluczem do
spektaklu, wiele rozjaśni, mnóstwo zapętli, więcej będzie pytań
niż odpowiedzi. Wybaczcie, nie wyobrażałam sobie, by nie zacytować
Testamentu Teatralnego Piotra Szczerskiego przy okazji opowieści o
„Kordianie”!
„(...)"Kordian"
dla polityków? (...) jest to dramat polityczny, ale i oni mają
wybory i nie będą chodzić do teatru. Zresztą w ogóle nie chodzą,
chyba że mają coś wręczyć. No to dla kogo? "Kordiana"
robię dla siebie. (…) Na
szczęście z zespołem, który pracuje z własnej, nieprzymuszonej
woli, daje mi energię i poczucie sensu. To
jest spektakl bez cenzury! Jakiej cenzury? Przecież w III RP nie ma
cenzury. Otóż głęboko się mylicie. Jest i to perfidniejsza niż
w PRL-u. Wtedy z takim "Kordianem" nawet bym nie poszedł
do cenzury. Po prostu bym się nie wygłupiał.(...) Dla
kogo więc robię? (…) dla rozliczenia się wielkim polskim
dramatem romantycznym z szambem, w którym z 20-letnią przerwą (II
RP) żyjemy ponad 200 lat. A życie (...) jak określił to
precyzyjniej słynny były Minister "w kraju, który istnieje
tylko teoretycznie" (...). Kto więc przyjdzie na tego
"Kordiana". Spokojnie. Przyjdą. Przyjdą młodzi. Ci na
pewno przyjdą. Jeszcze mnie nigdy nie zawiedli. Bo są wśród nich
idealiści. I dla Nich warto mimo, że w ich wyobraźni Kordian może
bardziej kojarzy się z kosmitą niż z bohaterem romantycznym. Ale
jak Go zobaczą na scenie pomyślą: „może
warto się nie zgadzać, może nie warto godzić się na bylejakość.
Może.”.
Wierzę w nich głęboko.(...)”*
Zdecydowanie
spektakl polityczny: silny, ważny, ważki, aktualny, przesycony
sub-sensami, podtekstami i aluzjami. Car do złudzenia przypominający
Władimira Putina, desantowany liną na środek Domu Obłąkanych:
Afganistan, pucz Janajewa czy może niedawne „czyszczenie i
uspokajanie demonstracji” na Ukrainie? Auto-koronacja Cara,
charakterystyczny gest, swoiste spojrzenie*:
Napoleon mógł, więc „Chłop na zagrodzie równy Wojewodzie!”?
Nieprzypadkowy „Pałacyk Michla” śpiewany przez Bożych
Spiskowców, którzy w naiwności swojej postanowili się w
Powstańców przedzierzgnąć. Cyniczno – niewinne Szatanowe
„Kwiaty polewałem...” rzucone w przedsionku sypialni Cara:
wzruszająca troska, tyle, że nie o rośliny! Książę Konstanty
strzelający we własnego brata słowami prawdy gorzkimi jak arszenik
i równie zabójczymi z szybkością i celnością Pepepszy!
O nas samych tu idzie: nieuleczalną butę, pychę,
przerost ambicji nad intelektem, brak myślenia dłużej i
perspektywą. Dorwanie się do stołka, napuszenie się władzą,
pozorną
potęgą
i pseudo- wszechmocą automatycznie wyłącza intelekt, czyści całą
inteligencję, skutecznie odczłowiecza. Potem taki Pan Dygnitarz
cudownie lekko na mównicy gada, gada, gada... Uwierzcie mi, od
czasów „Kordiana”, tym bardziej „Wesela” nic się nie
zmieniło. Po wstąpieniu na Sejmową Gadalnicę zapominają
gremialnie, że komuś coś obiecywali, ktoś im uwierzył, zaufał,
wybrał, na nich liczy...! Może coś by się zmieniło, gdyby
bezpośrednio w Sejmie Naszym Jaśnie Oświeconym wystawić tego
„Kordiana” (żeby nie było, pytam śmiertelnie poważnie!), jak
myślicie...?
KORDIAN Juliusza Słowackiego, inscenizacja i reż. Piotr Szczerski, scenografia Jerzy Sitarz, współpraca scenograficzna Iwona Jamka Tomasz Smolarczyk, muzyka Zygmunt Konieczny, przygotowanie wokalne Beata Wojciechowska Łukasz Mazur, reżyseria świateł Damian Pawella, wizualizacje Michał Jankowski Przemysław Brynkiewicz; w spektaklu wykorzystano fragment filmu Konrada Łęckiego „Pre Mortem”; obsada: Mateusz Rzeżniczak (Kordian; PWSFTviT Łódź), Wojciech Niemczyk (Car), Krzysztof Grabowski (Wielki Książę Konstanty), Dozorca Edward Janaszek; Upadłe Anioły: Wiktoria Kulaszewska (Imaginacja), Beata Wojciechowska (Strach), Dawid Żłobiński (Szatan), Łukasz Pruchniewicz (Gehenna), Artur Słaboń (Astaroth), Adrian Wajda (Mefistofel); Pacjenci Zakładu: Teresa Bielińska, Beata Pszeniczna, Ewelina Gronowska, Mirosław Bieliński, Marcin Brykczyński, Janusz Głogowski; Ochrona Cara: Edward Gola, Wiesław Jas, Andrzej Siuda, Lech Sobura; Teatr im.Stefana Żeromskiego, premiera 3 maja 2015, prezentacja 25 października 2015.
KORDIAN Juliusza Słowackiego, inscenizacja i reż. Piotr Szczerski, scenografia Jerzy Sitarz, współpraca scenograficzna Iwona Jamka Tomasz Smolarczyk, muzyka Zygmunt Konieczny, przygotowanie wokalne Beata Wojciechowska Łukasz Mazur, reżyseria świateł Damian Pawella, wizualizacje Michał Jankowski Przemysław Brynkiewicz; w spektaklu wykorzystano fragment filmu Konrada Łęckiego „Pre Mortem”; obsada: Mateusz Rzeżniczak (Kordian; PWSFTviT Łódź), Wojciech Niemczyk (Car), Krzysztof Grabowski (Wielki Książę Konstanty), Dozorca Edward Janaszek; Upadłe Anioły: Wiktoria Kulaszewska (Imaginacja), Beata Wojciechowska (Strach), Dawid Żłobiński (Szatan), Łukasz Pruchniewicz (Gehenna), Artur Słaboń (Astaroth), Adrian Wajda (Mefistofel); Pacjenci Zakładu: Teresa Bielińska, Beata Pszeniczna, Ewelina Gronowska, Mirosław Bieliński, Marcin Brykczyński, Janusz Głogowski; Ochrona Cara: Edward Gola, Wiesław Jas, Andrzej Siuda, Lech Sobura; Teatr im.Stefana Żeromskiego, premiera 3 maja 2015, prezentacja 25 października 2015.
*http://www.teatr-zeromskiego.com.pl/artykuly/id/30
*https://www.youtube.com/watch?v=1UG1SuMLCeY
– Drogi Nieznany Czytelniku, obejrzyj tą wizualizację naprawdę
dokładnie, bo ze wszech miar warto! Na nieszczęście w samym
spektaklu poprzez zwizualizowanie ginie sens i kontekst pozornie
drobnych gestów i niby przypadkowych spojrzeń – a to one są
tutaj kluczem!