Wiem, nie było mnie...

Dzień Wam Dobry,
Wiem, nie było mnie , nie było wpisów... Nie, nie zapomniałam, nie odpuściłam sobie - powód był, jest od zawsze już będzie inny. 
Po prostu od przełomu lipca i sierpnia moja osoba i  czas należymy do pewnego Straffordczyka, inaczej już nie będzie...! Czy ja muszę dodawać, jak mu na chrzcie dali? Nawet nie zamierzam, toż to blog teatralny, więc wszyscy wiedzą co i zacz...
Najpierw były potworne kłopoty i stres, który omal nie zabukował mnie na kardiologię
-Najserdeczniejsze ukłony dla mojego byłego już i stale znielubionego Ssaka Naczelnego Wiesława Kowalskiego za wyczucie czasu, takt, styl, bezczelność i czystej wody chamstwo, które w Warszawie zwie się 
"chwilowe wzajemne niezrozumienie, drobne nieporozumienie, no drobne niedoprecyzowanie stanowisk..."
Widzicie sami, jak ta warszawszczyzna różni się od zasadniczo języka ojczystego czyli polskiego...?Ach te niuanse językowe...! Gdyby nie Nimfy z gdańskiego Szekspirowskiego, moja przyjaciółka zwana czule Matką Boską oraz Ktoś (kto w  ostatecznym rozrachunku był sprytniejszy i bardziej pomysłowy od mojego Ex Nachosa!), byłoby źle...! 
Potem, zamiast nie mieć redakcji, miałam dwie i niezły zgryz wyzwanie na dodatek, miałam kaskadę wsparcia - i wtedy przyszedł kop z najmniej oczekiwanej strony! Co się robi?Podnosimy się, pakujemy plecaczek (hihihihi, plecaczek - 75 litrów, diabli by go wzięli...!), pięknie cyzelujemy prezenty dla Akademii Szekspirowskiej, sprawdzamy bilet i ziuuuu wiuuuu...... 
Osiem godzin podróży w pociągu, z czego sześć w przedziale z zamkniętym oknem 
(na dworze 27 stopni, a mnie się grozi,że ludzie się przeziębią od otwartego okna! Kompromis = na dwa palce na czas postojów  na stacji, w czasie jazdy szczelnie domknięte NO COMMNENTS!)
Na dworcu Gdańsk Główny Bea - dusza, nie Przyjaciel z chlebem i ciasteczkiem , które Jej Młodsza Owocorodna piekła swe mi rączętami "coby Ciocia miała ciasteczko ciepłe tak z drogi" - Dziecko Kochanie, to było najpyszniejsze półfrancuskie jakie jadłam...! Potem była peregrynacja przez Gdańsk, bo im się zapomniało powiedzieć przez miesiąc, że...Gdańsk rozkopali...! Nigdy w życiu nic mi tak nie smakowało, jak ryż późną nocą na Kartuskiej,,,,

Popularne posty z tego bloga

Jak się uczy Nad-Grzeczną dziewczynkę asertywności, odwagi i radości życia?

Dwa odcienie wiary, siły charakteru i słabości ludzkiej natury

Drzewo o korzeniach na obie strony. Rzeka, której oba brzegi w sumie podobne są...